wtorek, 1 czerwca 2021

GÓRA ŚW. ANNY - GÓRA WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH - WZGÓRZA ŚCINAWSKIE

 


    Po starcie z Góry św.Anny, już na samym początku mam przed sobą główny cel tej wycieczki: Górę Wszystkich Świętych, będącą najwyższym punktem gminy miejskiej Nowej Rudy. Udaję się tam nie szlakiem, lecz nieoznakowanymi polnymi drogami.

    Na północnym stoku góry znajduje się kopalnia czerwonego piaskowca, oprócz wyrobiska są także budynki administracyjne a przed bramą, na kolumnie, stoi figura wyrzeźbiona w wydobywanym tutaj materiale. Mogę się tylko domyślać, iż jest to patronka górników św. Barbara.

    Pod górę pnę się wzdłuż zakładu, drogą, którą kiedyś przebiegał szlak turystyczny, ale dzisiaj idzie on trochę inaczej. Znad kopalni widok na Górę Świętej Anny.

    Po krótkiej, acz intensywnej wspinaczce, osiągam szczyt. Jego kulminację stanowi wieża widokowa zbudowana z czerwonego piaskowca ponad sto lat temu.

    Zanim jednak zacznę podziwiać panoramy, najpierw udaję się na pobliski Kościelec, gdzie znajduje się sanktuarium Matki Bożej Bolesnej. Odbudowany w 1996 roku kościółek swoje korzenie ma w XVII wieku, gdy mieszkańcy Słupca, w podzięce za ocalenie z zarazy, wybudowali tutaj świątynię.

    Oprócz kościoła znajdowały się kiedyś tutaj pustelnie. Miejsce było celem pielgrzymkowym wielu pątników, od strony Słupca zaś, prowadzi tu stroma droga krzyżowa zbudowana w 1855 roku.

    Wracam na szczyt Góry Wszystkich Świętych, niestety w związku z tym, że jest Dzień Dziecka, to wielu wychowawców wpadło na pomysł, aby z klasami spędzić go właśnie tutaj. Krzyki i inne hałasy, bieganina, nie powiem żebym cieszył się z uroków górskiej wycieczki.

    Góra Wszystkich Świętych jest zaledwie o kilkadziesiąt centymetrów wyższa od Góry Świętej Anny, ale jednak to wystarczy, żeby być najwyższym punktem Nowej Rudy (647,8 m n.p.m.). Z wieży widok na tę minimalnie niższą.

    Góry sowie, m.in. Rymarz, Kalenica, Popielak, Malinowa.

    Są także widoczne Bardzkie, ale piękny krajobraz psuje pobliski kamieniołom gabra na połykanej górze Przykrzec.

    Są Orlickie z Wielką i Małą Desztną oraz Orlica, również Stołowe i Wzgórza Ścinawskie, przez które będę przechodził w dalszej wędrówce.

    Wieża na GWW, powstała w 1913 roku z inicjatywy Glatzer Gebirgsverein, nosiła kiedyś imię feldmarszałka Moltkego, którego podobizna w formie reliefu znajduje się na elewacji tej budowli.

    Ruszam w dalsza drogę szlakiem w stronę Ścinawki Średniej. Chwilami z lasu udaje mi się dostrzec coś dalej niż okoliczne drzewa. Na wprost, tuż nad drzewami widzę jeden z przyszłych celów mojego programu: Szczeliniec Wielki, z najwyższym punktem gminy Radków.

    Choć dalsze, bo to ponad pięćdziesiąt kilometrów w linii prostej, widoczne są także ciągle zaśnieżone Karkonosze.

    W Bieganówku wpadam na asfalt i pozłacane rzepakiem pola. Na horyzoncie wierzchołek góry, która przejmuje wysokościową palmę pierwszeństwa we Wzgórzach Ścinawskich od Gardzienia, ulegającemu anihilacji. To Nowa Kopa czyli dawna Neumannkoppe.

    Bardziej na zachód wyrasta inna góra tego pasma a mianowicie Ścinawka. Wkrótce będę na nią wchodził, ale najpierw muszę przemknąć wszerz Ścinawkę Średnią.

    Zatrzymuję się chwilkę przy Nepomuku, stojącym przy drodze. Przeważnie tego typu figury stawiane były przy rzekach czy zbiornikach wodnych lub na mostach, ale nie jest to regułą. Najbliższy potok (Szczyp) przepływa jakieś osiemdziesiąt metrów stąd i raczej trudno byłoby się w nim utopić. Tereny te jednak były w przeszłości nawiedzane przez powodzie, wylewała nieodległa Ścinawka.

    Dalsza trasa przebiegała obok zamku Kapitanowo. Jego początki sięgają XIV wieku, a więc bardzo dawno temu. Przez ten okres był kilkakrotnie rozbudowywany i przebudowywany. Obecnie jest w ciągłym remoncie, jednak jakieś efekty widać.

    Zamek był przebudowywany i rozbudowywany, natomiast następne miejsce, przez które przechodziłem, było odbudowane. W powodzi z lipca 1997 roku, zniszczeniu uległ most nad rzeką Ścinawką a właśnie do jego odbudowy posłużyły środki otrzymane od miasta Sopot, w wysokości 100 tysięcy złotych. We wrześniu 2006 roku odsłonięto tablicę z nazwą Most Sopocki, jako wyraz wdzięczności dla nadmorskiego kurortu.

    Po minięciu ostatnich zabudowań, wspinając się łagodnie między polami na wzgórze Ścinawkę, usłyszałem gdzieś blisko jakby gdakanie. Pomyślałem: kura. Okazało się, że to piękny, kolorowy kurak, na łące tuż za ogrodzeniem. Na szczęście bażancik nie uciekał, tylko ładnie pozował jak modelka.

    Ze wschodniego stoku Ścinawki można ucieszyć się z widoków. Z jednej strony głównie Bardzkie z Ostrą Górą najbardziej wystającą, ale jest też Garb Golińca, który przemierzałem podczas poprzedniej wycieczki. W dole Ścinawka Średnia z kopcącymi zakładami Zetkama.

    Z drugiej strony sowiogórskie wierchy z Sokołem, Małą i Wielką Sowa, Grabiną i coś ze Wzgórz Włodzickich, czyli Krępiec, Góra św. Anny i Góra Wszystkich Świętych. W dole Ścinawka Górna.

    Wierzchołek Ścinawki to prostokątna polana, choć najwyższy punkt znajduje się trochę dalej w lesie, lecz nie widać tu większego nachylenia, teren jest w miarę równy.

    Z zachodniego stoku roztacza się krajobraz przede wszystkim na Góry Stołowe. 

    Widoczne są również Wambierzyce z bazyliką.

    Punkt Widokowy nad Ratnem Dolnym to miejsce, gdzie spotykają się dwa szlaki. Widok stąd jest oczywiście na Szczeliniec Wielki, ale na pierwszym planie, zaraz za laskiem, widoczny jest goły pagórek. To Ptak, wzniesienie, przy którym kończę drugi etap marszu dookoła ziemi kłodzkiej, ale jeszcze nie kończę tej wycieczki.

    Tak więc czas zmienić radykalnie kierunek i powoli wracać w miejsce, skąd się wyszło. Szlak doprowadza mnie w dolinę Piekła, gdzie na potoku znajduje się zbiornik retencyjny i jest miejsce, gdzie można chwilę odsapnąć. 

    Po wyjściu z lasu, na horyzoncie ukazuje się m.in. znana już Góra Wszystkich Świętych i sąsiedni Wilkowiec. Przede mną powrót we Wzgórza Włodzickie.

    Z drogi widać również górną część zamku Scharfeneck w Ścinawce Górnej, znanego bardziej jako Zamek Sarny.

    Drugi raz podczas tej wycieczki przekraczam Ścinawkę, tym razem innym mostkiem i trafiam na granice dwóch Ścinawek: Górnej i Średniej, przy kościele Marii Magdaleny. Jakieś dwieście metrów za nim jest zamek Kapitanowo.

    W drodze powrotnej ponownie przecinam też dwie linie torów kolejowych, jedna z nich prowadzi do kamieniołomu w Tłumaczowie, gdzie rozbierana jest góra Gardzień. Na horyzoncie znajduje się wspominana wcześniej Nowa Kopa, jak również Gaj.

    Końcówka tej wyprawy to przejście doliną Szczypu, małego potoku płynącego pomiędzy Górą Świętej Anny a Górą Wszystkich Świętych.

    Kiedyś w tej dolinie znajdowało się wiele domostw o czym świadczą stare mapy i pozostałości po zabudowaniach. Ostało się niewiele budynków, ale jednak.

    I jeszcze rzut oka za siebie a tam Szczeliniec Wielki w oddali, który na mnie już czeka przy jednej z następnych wycieczek.

    Docieram do rozdroża ze szlakiem łączącym Górę św. Anny z Górą Wszystkich Świętych i kończę kolejny sudecki wypad.

    Wycieczka miała około 21 km długości, ale nie było dramatycznych przewyższeń, więc wielkiej wyrypy nie było.




    


    


    



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz