sobota, 26 września 2015

BOŽÍ HORA




    Nazwa Žulová, szczególnie fonetycznie, może dla Polaka zabrzmieć trochę zabawnie, gdyż na myśl przychodzą skojarzenia z zagorzałym miłośnikiem wszelkiej maści trunków, o niezbyt ambitnych planach życiowych. Ale nikt na cześć takich ludzi miasta nie nazwał, žula to po prostu czeskie słowo oznaczające granit. I właśnie w "Granitowej", na głównym placu miasta zwanym Mariánské náměstí rozpocząłem kolejną wycieczkę ze zdobywaniem góry do Korony Sudetów Czeskich.

     Góra ta jest blisko, jakieś półtora kilometra szlakiem.

   Dość szybko złapałem przechodzący nieopodal szlak niebieski i udawałem się z nim na wierzchołek, przechodząc obok kościoła św.Józefa oraz pozostałości zamku Frýdberk.

    Na szczycie Bożej Góry znajduje się kościół Matki Bożej Bolesnej, którego górną część widać już z daleka.

    Po przekroczeniu mostkiem rzeki, przejściu przez tory kolejowe i podejściu "kostką" kilkadziesiąt metrów szlak skręca w prawo i wchodzi na leśną dróżkę.

    Po krótkim podejściu dochodzi się do polany z wyrajem, kapliczką i ładnymi widokami na Góry Złote.

    Tu zaczyna się droga krzyżowa prowadząca na górę, kolejna w moich wędrówkach po Sudetach. Śmiem twierdzić, iż zaliczyłem ich więcej niż niektórzy pątnicy, których przecież celem są miejsca kultu.

    Droga prowadzi coraz wyżej a stacje drogi krzyżowej są ciekawymi malowidłami osadzonymi na betonowych słupkach.

    Przy drodze, w wykutej w skale wnęce znajduje się figura NMP.

    Kawałek wyżej jest ostatnia stacja drogi krzyżowej i rozdroże, na którym szlak niebieski ucieka w prawo, natomiast na bliski już szczyt doprowadza nieoznaczona dróżka.

   Na górze znajduje się wiata, gdzie można się schronić w razie deszczu.

     Na wschodnią stronę ze szczytu jest ograniczony widok na m.in. Sokolí vrch.

    Po zachodniej stronie w dole Žulová, za nią po sąsiedzku wieś Skorošice a na horyzoncie grzbiet graniczny Gór Złotych z Kowadłem, Łupkową, Pośrednią i Szpiczakiem.

     Na północy Kaní hora, wyspowa góra, na której dawniej funkcjonowało osiem kamieniołomów. Dziś większość jest zalana, działają tylko dwa.

    No i wreszcie centralny punkt Boží hory - neogotycki kościół Matki Bożej Bolesnej zbudowany w roku 1880.

    Dalszą wędrówkę kontynuowałem niebieskim szlakiem, aż dotarłem pod pomnik przyrody, którym jest góra Borový vrch. Tu zostawiłem szlak i szedłem chwilę podnóżem dochodząc do tablicy.

   Za tablicą dostrzegłem  na górę ścieżkę , którą uznałem za zaproszenie, z którego oczywiście skorzystałem. Ścieżka owa prowadziła mnie na wierch zakosami, wśród wielu skał i skałeczek.

   Szczyt oznaczony jest słupkiem i tyczką triangulacyjną.

    Generalnie cała góra jest zalesiona i widoków nie ma co oczekiwać, chociaż są niewielkie wyjątki. Nieco poniżej szczytu znajdują się skałki, z których można poobserwować południową okolicę.

   Naturalnie najbardziej rzuca się w oczy wierzchołek sąsiedniej góry, którą kilka chwil wcześniej odwiedziłem.

    Žulová i grzbiet graniczny Gór Złotych też są widoczne.

    Powróciwszy do dróżki u podnóża góry ruszyłem nią w stronę miasteczka, gdzie zakończyłem wycieczkę na głównym jego placu.




SMRK (RYCHLEBSKÝ)




     Horní Lipová to wieś będąca częścią gminy Lipová-lázně, można wręcz powiedzieć, że to przedmieścia Jeseníka. To dobry punkt wyjścia w Rychlebské hory, a dokładnie w ich południową część, jak również w Masyw Keprnika w Wysokim Jesioniku. Mnie interesowała ta pierwsza opcja z najwyższym szczytem Gór Złotych (to polska nazwa, a nie jakieś Rychleby czy Góry Rychlebskie), którym jest Smrk.
    Na krańcach wsi jest pętla autobusowa i większość niezmotoryzowanych turystów stąd zaczyna podbój okolicy, która zachęca wieloma atrakcjami.

    Ja, jak wielu posiadaczy wehikułów, podjeżdżam Wapienną Doliną pod wiadukt kolejowy, przy którym znajduje się parking, stworzony głównie z myślą o klientach Leśnego Baru.

    Tory przechodzące tędy robią niedaleko stąd wielki łuk i zwrot w kierunku Jesionika, pokonując jednocześnie dużą różnicę wzniesień. To tzw. Slezský Semmering, którego niewielkie muzeum znajduje się przy stacji kolejowej Horní Lipová. Miałem okazję go odwiedzić w 2013 roku bawiąc wówczas w tej okolicy.
   Wapienną Doliną wzdłuż potoku rozpoczyna się marsz pod górę asfaltową drogą. Po kilkuset metrach następuje zmiana kierunku i już lasem wspinaczka robi się coraz ostrzejsza. Co jakiś czas tabliczki na drzewach informują, ile to jeszcze drogi zostało do baru.

    W ten sobotni ranek do baru wybrało się wiele osób, szli całymi rodzinami. Przy drodze znajdują się mini place sprawnościowe, gdzie dzieci (choć nie tylko) mogą się rozerwać podczas monotonnego podejścia. A wszystko to obserwują zające.

    Leśny Bar to swego rodzaju ewenement. Jest to otwarta wiata z różnymi artykułami w środku czyli pub bez personelu. Klient sam się obsługuje i sam rozlicza. Całe przedsięwzięcie polega na zaufaniu. Oczywiście właściciel dogląda interesu. Nie słyszałem jeszcze żadnych historyjek o wandaliźmie, ale myślę, że to jest spowodowane położeniem. Chamstwo po prostu tu nie dociera.

    Bar znajduje się na placyku przy zakosie drogi. Tego dnia ruch był spory, właściciel dostarczał produkty samochodem. Wewnątrz wiaty jest przytulnie, znajduje się tu piec z kominkiem. Moją uwagę zwróciła "mądrość" wisząca na ścianie, mówiąca o tym, iż "z alkoholem jeszcze nikt nie wygrał, jedynie Morawianie zremisowali".

     Oczywiście jest tu piwo oraz artykuły spożywcze, można także zaparzyć sobie kawy lub herbaty.

   Ceny podane są przy produktach a rozliczenie następuje w kasie wiszącej przy poręczy.

    Z baru ruszyłem w dalszą drogę Doliną Śmierci, dość stromą dróżką biegnącą wzdłuż potoku. To krótsza o cztery kilometry droga, niżbym miał iść szlakiem narciarskim, ale zdecydowanie bardziej wymagająca, gdyż na odcinku ośmiuset metrów jest przewyższenie 180 m. Doprowadza ona do Górnego Baru, ale tu nie ma żadnej sprzedaży, jest źródełko.

    Od źródełka już szlak narciarski prowadzi na północ w kierunku Lučního vrchu, trawersując stok Smrku. Po drodze znajduje się punkt widokowy, skąd widoczne są Šerák i Vozka.

    Luční vrch to rozdroże, przy którym następuje zmiana kierunku marszu, choć tymczasowo.

    Początkowo droga idzie na zachód, prosto na szczyt Smrka, ale później skręca na północ i dochodzi do kolejnego rozdroża, którym jest Útulna Mates i którędy przechodzi szlak żółty.

    Zabieram się z żółtym pod górę czując już bliskość wierzchołka, gdy przechodze obok Torfowiska na Smrku, które jest pomnikiem przyrody o znaczeniu europejskim.

    Szlakiem docieram do Przełęczy u Trzech Granic, miejsca, które odwiedziłem w 2014 roku zdobywając Postawną. Panował tu znaczny ruch.

   Z przełęczy na wierzchołek Smrka prowadzą biało-czerwone znaczniki. To ostatni etap zdobywania góry. Północny stok jest odsłonięty, więc są miłe widoczki w tym kierunki, ale im bliżej szczytu, tym drzew coraz więcej. I wreszcie jest.

    Rok wcześniej, jak już wspomniałem, podczas zdobywania Postawnej byłem na Przełęczy u Trzech Granic i wtedy też "zaliczyłem" Smrka, ale teraz zrobiłem to nie przy okazji lecz był to główny cel w ramach Korony Sudetów Czeskich.

    Jedyne czego mi tu brakuje to informacja, iż jest to wierch góry Smrk. Jak pamiętam, podczas poprzedniego mojego tu pobytu, do tyczki triangulacyjnej była przyczepiona kartka w koszulce z odręcznie napisaną nazwą góry i wysokością. Nie wytrzymała pewnie próby czasu.

    Gdybym swój marsz kontynuował po biało-czerwonej trasie, to wylądowałbym w Ramzové. Ja jednak zamierzałem trafić tam, gdzie zostawiłem auto, chociaż trochę okrężną drogą. Wróciłem do styku granic.

    Dalej po żółtym via Útulna Mates do rozdroża Tři studánky, gdzie w lewo po niebieskim można dotrzeć do trzech źródełek.

    Od skrzyżowania zaczyna się podejście żółtym na 1042 m n.p.m. czyli wierzchołek o nazwie Studený.

    Mimo, iż na szczycie jest niewielka polana, to jednak widoki są ograniczone. No i żadnej tabliczki.

    Ze Studeného zmieniając kierunek przechodzę na pobliski vrchol, którym jest Lví hora (1040 m n.p.m.). To raptem jakieś 500 metrów.

   Stąd niestety też widoki jakieś ciasne. Ale chociaż szczyt jest oznaczony.

    Schodząc z góry można miejscami nacieszyć oko widokami z Šerákiem.

    Momentami szlak urozmaicają kamienie.

    Wreszcie przez Oblý vrch żółty szlak dochodzi do rozdroża Pod Kopřivným, skąd widać Wapienną Dolinę, z której wyruszyłem.

    Zielonym szlakiem schodzę do wioski przy pensjonacie Pod Smrkem, zamykając tym samym okrążenie.