Tę wycieczkę rozpocząłem w Radkowie, który wita swoich gości freskiem, jednoznacznie kojarzącym to miasteczko z Górami Stołowymi.
Pierwsze kroki skierowałem w stronę dawnej stacji kolejowej, ponieważ moim pomysłem na ten wypad było częściowe przejście po śladach dawnej linii kolejowej zwanej za Niemca Heuscheuergebirgsbahn. W Radkowie była stacja końcowa.
Obecnie jest to budynek mieszkalny, ale o jego dawnym przeznaczeniu może świadczyć obecność zegara na fasadzie.
Ruszam śladem starego torowiska, choć nie bez przeszkód, gdyż miejscami chaszcze utrudniają przemieszczanie. Po chwili pierwszy most na trasie - przeprawa nad Pośną.
Linia przecina ulicę Leśną i wychodzi z miasta. Kolej Stołowogórska prowadziła niegdyś ze Ścinawki Średniej do Radkowa, liczyła 9,5 kilometra i była niejako przedłużeniem Kolei Sowiogórskiej (Eulengebirgsbahn) z Dzierżoniowa przez Srebrną Górę do Ścinawki Średniej. Wybudowano ją w latach 1902-03 a zlikwidowano w 1999 roku.
W Mapach Google droga ta nosi nazwę "starotorze" i raczej jest nieoficjalna. Po minięciu ostatnich budynków ukazuje się rozległa przestrzeń a na horyzoncie dominuje stołowa góra Mnich.
Góry Stołowe towarzyszą po jednej stronie dawnego torowiska i te widoki z okien pociągu z pewnością uprzyjemniały podróż pasażerom. Widoczny jest m.in. Szczeliniec Wielki i Jastrząbek, na którym znajdują się Radkowskie Skały, niedaleko Stroczego Zakrętu.
Linia przecina ulice Polną, prowadzącą do Wambierzyc Górnych. Z tyłu zostaje Radków z dwiema wyróżniającymi się wieżami; kościelną i ratuszową.
I ciągle piękne, górskie widoki wokół, czasem wzbogacone kolorytem kwitnącego rzepaku w promieniach słońca.
Po przeciwnej stronie widok na znikający Gardzień a w oddali majaczy Wielka Sowa.
Ślady po torach są widoczne w miejscu, gdzie linia przecinała ulicę Nowy Świat, łączącą Radków z Wambierzycami. Po drugiej stronie dróżka wchodzi do zakrzaczonego, niewielkiego wąwozu i krótki odcinek muszę pokonywać polem, nad nim.
Dróżka po torach wiedzie w stronę Ratna Dolnego, którego zabudowania są już widoczne. Na widnokręgu w oczy rzuca się jedyna poważniejsza górka a mianowicie Ścinawka. Niezalesiony pagórek przed nią to Ptak, na którego dążę.
Trzy kilometry po pierwszym, jest kolejny mostek na trasie. Droga pod nim nie prowadzi w jakieś szczególne miejsce, lecz wywodzi w pole. Jakieś sto pięćdziesiąt metrów wcześniej był przystanek kolejowy Ratno Górne czyli Haltepunkt Oberrathen. Dziś to zarośnięty teren.
Dalej tory biegły wzdłuż Ratna Dolnego, a jeśli Ratno Dolne to oczywiście zamek mający swe początki w XV wieku. Niestety obecnie ruina.
Z ciekawych miejsc na szlaku kolejowym, to jeszcze dość wysoki wiadukt drogowy nad torowiskiem, łączący wieś z polami uprawnymi.
Kawałek dalej jest już charakterystyczny wiadukt, przebiegający nad drogą do Wambierzyc oraz nad potokiem Cedron.
Po drugiej stronie wiaduktu niespodzianka. Chcąc iść dalej dawnym torowiskiem, jest to niemożliwe. Ktoś sobie jego część zagospodarował i przyłączył do inwentarza. Ciekawostką jest fakt, że budynek, w którym mieszka właściciel, był niegdyś obiektem kolejowym przystanku Rathen-Albendorf czyli Ratno-Wambierzyce.
Tu jednak zostawiam szlak kolejowy i ruszam w kierunku Ptaka via zamek. Ogarniam jeszcze wzrokiem siedmioprzęsłowy wiadukt kolejowy, który - w pełnej okazałości - najlepiej podziwiać z oddali i wysokości.
Aleją lipową docieram na tyły zrujnowanego zamku. Szkoda, że jest w takim stanie, ale dziś trzeba by wyłożyć kupę kasy, żeby dobrze wyglądał i funkcjonował.
Spod zamku już prosta droga na Ptaka, otwartego wzgórza, z którego wierchu liczę na miłe widoki. Nie jest ono może szczególnie wysokie (453 m), ale brak wybujałej roślinności jest jego wielką zaletą.
Trafiłem tutaj, kiedy mniszki już przekwitły i pozostały tylko dmuchawce. Trochę szkoda, gdyż intensywna żółć "męskiej stałości" na pewno bardziej upiększałaby łąkę. Za to krajobraz jest przedni. Stołowe ze Szczelińcem Wielkim, widać też Suchý vrch i Božanovský Špičák.
Trochę żółtego kwiecia jest w stronę Ratna i Wambierzyc, ale nie mam pojęcia co to za jedne, gdyż przechodząc obok, zignorowałem je.
Teraz przede mną droga polna w kierunku Radkowa, z której do ogarnięcia wzrokiem jest olbrzymia i zarazem piękna przestrzeń, powodująca nieustanne obracanie głowy.
Między innymi widoczna jest wieża "Suszynka" w Suszynie na "ziębowym wzgórzu".
Ten efektowny odcinek mojej wędrówki, prowadzi starą dróżką, biegnącą ze Ścinawki Średniej przez wzgórze Ścinawka, aż do Ratna.
Prawie równolegle do niej, biegnie dróżka, również stara, bo naniesiona na dawne niemieckie mapy, ze Ścinawki Górnej do Radkowa. Przeskakując na nią prostopadle, mam widok na noworudzkie górki Krępiec i Górę św. Anny.
I Radków już coraz bliżej a w tle Szczeliniec Wielki oczywiście, najwyższe wzniesienie gminy Radków.
Zanim jednak wtoczę się do miasteczka, mam po drodze trzy świątki. Tak sobie myślę, że skoro przy tej dróżce postawiono dawniej aż trzy, to trasa musiała być popularna. Najpierw jest krucyfiks na cokole. Uwagę zwraca wizerunek Czternaściorga Świętych Wspomożycieli na ceramicznych płytkach. Niestety jednej brakuje, została uszkodzona jeszcze w latach 60-tych ubiegłego wieku.
Dwieście metrów dalej - kapliczka. Na niej napis i jeśli dobrze rozczytałem, to w 1668 roku niejaki Hans Dintder kazał zbudować ją " na chwałę Bogu i Świętej Matki Boskiej".
Kolejnych sto pięćdziesiąt metrów dalej, ponownie krucyfiks. Ten ewidentnie odświeżony, pochodzący z 1715 roku.
Radków biorę krajem, kierując się na Guzowatą przez Skibin, będący częścią miasta. Podejście asfaltową drogą na Guzowatą, dostarcza ciekawych widoków. W oczy rzuca się rozkopany Gardzień a w tle Sowie m.in. z Popielakiem, Kalenicą i Grabiną.
W kierunku południowo-wschodnim dominuje Mnich, u którego podnóża kręciłem się na początku tej wycieczki.
W końcu platforma widokowa ok. 492 m n.p.m. Konstrukcja oddana do użytku we wrześniu 2019 roku służy z pewnością do komfortowego podziwiania kawałka Gór Stołowych.
A tym kawałkiem są tutejsze wierchy, jak Biała Skała, Lopota, Suchý vrch, Božanovský Špičák, Koruna.
Jest naturalnie Szczeliniec Wielki.
A pod nosem Zalew Radkowski, miejsce rekreacji, głównie świątecznej i wakacyjnej. Powstało ono w latach 70-tych XX wieku.
Po zejściu z Guzowatej, przemarsz nad zalewem utworzonym na Czerwonogórskim Potoku, który za granicą zwie się Studená a za Niemca był to Kaltwasser. Znad wody ładny widok na czeską stronę Stołowych, gdzie dominuje Koruna o charakterystycznym kształcie.
W drodze powrotnej zahaczam jeszcze o Rynek z ratuszem. Radków jest najmniejszym miastem na ziemi kłodzkiej (pod względem liczby ludności).
I na koniec Duch Gór, który wita, ale także żegna, przy rogatkach miasteczka.
Przebyty dystans - ok.17 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz