sobota, 12 marca 2022

POD WŁOSTOWĄ

 


    Zimą bardzo rzadko urządzam sobie jakieś dłuższe wyprawy po górach, są to raczej krótkie spacery po okolicy w znane sobie miejsca. Czasem jednak znajdzie się coś nowego, co uważam za warte przedstawienia i wtedy taka wycieczka trafia do bloga. Takim nowym miejscem, dla mnie, jest cmentarz rodziny Römplerów, znajdujący się nad Sokołowskiem. I to właśnie z Sokołowska wystartowałem zrobić pięciokilometrową pętlunię. 
 
    Nietypowa to wieś, gdyż rodzaj zabudowy świadczy o uzdrowiskowym charakterze miejscowości. I takim właśnie Sokołowsko dawniej było, jako Görbersdorf,  leczyło się tu głównie choroby płuc. Ze wschodu na zachód przepływa przezeń potok Sokołowiec, wpadający w pobliskiej Kowalowej do Ścinawki.

    Aleją Lipową opuszczam powoli centralną część wioski, by udać się w wyższe, leśne partie. Na dole śniegu niewiele, ale wyżej z pewnością nie będzie go brakowało.

    Rzut oka na okolice; Bukowiec i Krzywucha w dość ponurej scenerii, ale takie są uroki pory roku, choć i tak od tej strony Bukowiec wygląda lepiej, niż z drugiej, rozebranej przez kopalnię.

    Oprócz typowych szlaków turystycznych, Sokołowsko ma swoją Ścieżkę Historyczną, oprowadzającą po ciekawych zakątkach miejscowości i okolicy. Trafiłem na nią w drodze na cmentarz.

    Mimo drzew, jest po drodze jedno miejsce, skąd można zasięgnąć widoku. Jest to obserwatorium na Stożek Mały i Wielki oraz schowaną za ich plecami Lesistą Wielką. W dole Sokołowsko.

    Szybko dotarłem pod cmentarz, którego położenie jest dość specyficzne. W znacznej odległości od wioski, w lesie, na stromym stoku. Ale kto bogatemu zabroni?

    Römplerowie byli właścicielami sanatorium, którego budynek, a raczej kompleks, do dziś funkcjonuje jako Dolnośląski Ośrodek Opieki Międzypokoleniowej Biały Orzeł. Pochowana na tutejszym cmentarzu jest Else, żona doktora Theodora Römplera a także on sam.

    Jest również grób pastora Rudolfa Römplera. Kim był dla blisko czterdzieści lat starszych Else i Theodora, tego nie udało mi się znaleźć. Obok jego mogiły stoi postument, na którym kiedyś znajdował się znacznych rozmiarów kamienny krzyż.

    Jest też grób z małym kamiennym krzyżem, na którym wyryte jest nazwisko niespełna czteroletniego Paula von Rössinga, prawdopodobnie kogoś z rodziny pierwszego właściciela sanatorium.

    Przez chwilę pomyślałem o Małpiej Skale, będącej dość blisko, ale znajduje się ona wysoko na stoku Kostrzyny i z dołu włażenie do niej to karkołomne zadanie, więc odpuściłem. Za to zagwozdkę miałem z wydeptanymi w śniegu tropami, bo nie wiedziałem do kogo należą. Prawdopodobnie są borsucze.

    Trzymając się ścieżki, podchodziłem coraz wyżej niezwykle stromego stoku Włostowej. Momentami wydawało mi się, że to ściana.

    Stok góry naszpikowany jest różnymi wystającymi skałkami, których trudno dostrzec wśród drzew i śniegu. 

    Na szczęście nie cały czas jest bardzo stromo i po początkowej wspinaczce trasa łagodnieje. Pojawiają się za to inne atrakcje. Ciekawe, czy to wiatr uczynił, czy pierun jasny?

    Ta bardzo niepopularna dróżka doprowadziła mnie wreszcie do szlaku schodzącego, lub wchodzącego na szczyt Włostowej. Tuż przed krzyżówką sterta pociętego drewna posłużyła mi za taras widokowy.

    Gustowny to obrazek, w którym zawiera się m.in. Stożek Wielki, Trójgarb i Chełmiec. Widać, dość wysoko, zabudowania Boguszowa a niżej kawałek Sokołowska.

    Na dokładkę jest jeszcze Bukowiec, niecałe dwa kilometry w linii prostej. Te widoczki z lekka zadośćuczyniły mi znój podchodzenia po pochyłości w wysokim śniegu.

    Przy zejściu szlakiem z Włostowej do Sokołowska przechodzi się obok skały, która aż się prosi, żeby sobie zrobić przy niej zdjęcie, ale nie uległem i zrobiłem sesję tylko jej.

    Zejście momentami jest ekscytujące, gdyż przy dużym nachyleniu stoku grunt jest ruchomy i o salto wcale nie jest trudno. Ze względu na skupienie, nie ma za bardzo możliwości rozglądania się, no chyba, żeby przystanąć, wtedy można zobaczyć przeciwległe zbocze doliny Sokołowca Małego z Pośrednią i Garbatką.

    Po drodze jest jeszcze jedno ciekawe miejsce, mianowicie ruiny zameczku Friedenstein. Mimo pozornie średniowiecznego charakteru nie była to budowla obronna.

    Wybudował go w XIX wieku dr Römpler dla kuracjuszy spacerujących po okolicach Sokołowska, jako schron turystyczny w razie niepogody.

    Dziś nie pełni swej funkcji, a szkoda, bo mógłby być dobrym schronieniem podczas górskiej wycieczki, łącznie z noclegiem, gdyby tylko ktoś o niego zadbał.

    Będąc w Sokołowsku zawsze warto odwiedzić cerkiew św. Michała Archanioła. Wybudowano ją w latach świetności uzdrowiska, z myślą o rosyjskich gościach, raczej arystokratach, którzy w znacznej liczbie przybywali na leczenie do Görbersdorfu.

    Leśne Źródło (Wald Quelle) to pięknie przyozdobione ujęcie wody, z misą i płaskorzeźbą ze scenką rodzajową, mającą przedstawiać sarnę i dwa krasnale przy wodopoju na tle lasu i gór. Niestety po krasnalach ślad zaginął i w ogóle czytelność całego tego reliefu pozostawia wiele do życzenia. Woda także tu nie spływa. I jeszcze fragment wiersza J.W. Goethego " Tajemnice" (Die Geheimnisse) wyryty na bocznych licach.

    Sanatorium Römplera (obecnie Biały Orzeł). Najpierw powstała tu Turm Villa, której właścicielem był baron von Rössing, który wszedł potem w spółkę z Römplerem a następnie ten drugi odkupił i rozbudowywał obiekt.

    Park przed sanatorium przyozdobiony jest fontanną i dużą ilością interesujących rzeźb. Bardzo fajne miejsce do odpoczynku, tylko niekoniecznie zimą.

    I na koniec kamienica przy ulicy Głównej 23 (dawny pensjonat Tannenberg), w którym w latach 1951-60 mieszkał znany polski reżyser Krzysztof Kieślowski.

    




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz