piątek, 13 sierpnia 2021

DUSZNIKI PODGÓRZE - ORLICA - DROGA KU SZCZĘŚCIU

 


     Podgórze to górska część Dusznik-Zdroju, usytuowana w dolinie potoku Podgórna. Jest tu sporo gospodarstw agroturystycznych powstałych z myślą o tych gościach, którzy cenią sobie spokój w otoczeniu zieleni z dala od tłumów. A dla mnie to dogodny punkt wyjścia na kolejną przechadzkę.

    Zaczynam od razu od podejścia na zachodnie, strome zbocze doliny Podgórnej, którego łąkowa część ma nawet swoją nazwę a jest nią Ziołorośle. Drogę tę pokonywałem w 2012 roku i pamiętam przy niej spycharkę w krzakach. Okazuje się, że nadal tam jest.

    Po pokonaniu znacznej różnicy poziomów, docieram do Drogi Orlickiej, będącej częścią Autostrady Sudeckiej, na wysokości dawnego przejścia granicznego Čihalka. 

    Mądry doświadczeniem sprzed kilku laty, kiedy to na Orlicę dreptałem szlakiem idącym w dużej mierze asfaltem, tym razem postanowiłem iść wzdłuż granicy, gdzie jest wydeptana ścieżka. Muszę przyznać, że to było genialne posunięcie. Już po kilkuset metrach pierwsza górska zdobycz: Krupy (daw. Graupe Berg - ok. 813 m n.p.m.). Nawet nie czuć, że to jakiś wierzchołek.

    Ciut dalej ścieżka idzie krajem rezerwatu Hořečky, znajdującego się po czeskiej stronie. Gdy przechodziłem, akurat jakiś pan kosił łąkę, na której powinny jesienią kwitnąć goryczuszki czeskie.

    Następną ciekawostką na granicznej ścieżce jest stary słupek graniczny z 1767 roku, czyli z czasów, gdy Prusami władał król Fryderyk II Wielki.

    Kolejna górska zdobycz na trasie: Graniczna (daw. Grenz Berg - ok. 944 m n.p.m.) o łagodnym wierzchołku. Niestety żadnych oznaczeń ani tabliczki, jedynym punktem orientacyjnym jest słupek graniczny.

    I jeszcze jeden historyczny kamień, ten jeszcze starszy niż poprzedni, bo wykuta na nim data to 6 września 1636 roku.

    Ponownie przy ścieżce granicznej, po czeskiej stronie, pojawia się rezerwat. Pod Vrchmezím jest ostoją m.in. kilku chronionych gatunków ptaków.

    Ostatnie metry przed Orlicą wiodą borówkową aleją, a że krzewy są zapełnione jagodami, tempo mojego marszu drastycznie spadło.

    W końcu jednak dotarłem do wieży widokowej o drewnianej konstrukcji. Jej wysokość to 25,5 metra. Na dole jest schron turystyczny z ławami, zatem jest się gdzie ugościć. A gości tego pięknego wakacyjnego dnia tutaj nie brakuje.

    Na platformie widokowej umocowana jest luneta, przez którą można przybliżyć sobie z krajobrazu to, co jest w zasięgu wzroku.

    A jest na co patrzeć. Z kierunku północnego wychylają się Skalniak i Szczelińce a blisko, prawie pod nosem jest Graniczna, po garbie której tu trafiłem.

    Bardziej na wschód rzucają się w oczy Wolarz, Smolna i Wójtowska Równia w Bystrzyckich a hen daleko w Złotych - Jawornik Wielki i Borówkowa.

    A na południu Velká Deštná, Malá Deštná, Šerlich. 

    Pod wieżą natomiast, resztki murów po dawnym schronisku Heinricha Rübartscha, które po II wojnie światowej popadło w ruinę.

    Niedaleko wieży jest słupek graniczny o numerze 123/16, który jest jednocześnie punktem wyznaczającym wysokość 1080,3 m n.p.m. Jest to najwyżej położone miejsce po polskiej stronie Orlicy i oczywiście najwyższa kota polskiej części Gór Orlickich. A w mojej przechadzce to najwyższy punkt jednej z gmin ziemi kłodzkiej, czyli gminy miejskiej Duszniki-Zdrój.

    Będąc tak blisko, nie sposób nie zajrzeć na szczyt Vrchmezí (1084 m n.p.m.) oddalony od granicy o kilkadziesiąt kroków. Jeśli chodzi o zarośnięte górskie wierzchołki, to Orlica jest jednym z moich ulubionych. Latem czuję się tu jak w parku, bo oprócz ciekawych roślin, są ścieżki i jest pomnik poświęcony trzem znanym personom odwiedzającym to miejsce w przeszłości, w tym naszemu Chopinowi.

    Cel wyprawy osiągnięty, pora wracać, ale nie szlakiem, lecz mało uczęszczaną dróżką trawersującą zachodni stok Orlicy. To bardzo trawiasta, ale też kwietna opcja.

    Droga dochodzi wprawdzie do zielonego szlaku, ale ja krótko z nim trzymam i puszczam się mocno z góry, z biegiem Wapiennego Potoku. Przecinam Drogę Orlicką, przechodzę nad barierą energochłonną i dalej jarem wzdłuż potoku aż do Drogi Ku Szczęściu.

    Droga Ku Szczęściu to blisko szesciokilometrowy trakt z Dusznik-Zdroju do Drogi Orlickiej a dalej można do Zieleńca lub na Orlicę, popularny dawniej wśród kuracjuszy, ale dzisiaj także uczęszczany.

    Nie licząc Granicznej, przez którą droga przechodzi, to w zasadzie cały jej przebieg jest przez las i tylko w niektórych miejscach są warunki do dalszych obserwacji, jak np. w okolicy góry Mylnej.

    Graniczna - kiedyś wieś, obecnie część Dusznik-Zdroju, usytuowana nad Podgórzem ponad 700 m n.p.m. ładnie położona, otoczona wzniesieniami. Jakby to ujął Podlasianin: dla mnie się podoba.

    Jednak z racji wysokiego położenia, między wzniesieniami można ujrzeć dalszy krajobraz na północ, gdzie Góry Stołowe ze Szczelińcami oraz Narożnik i Kopa Śmierci.

    W Granicznej opuszczam Drogę Ku Szczęściu i schodzę już do Podgórza. Po drodze "Ranczo Panderoza", gdzie można poczuć się jak kowboj, spędzając czas w siodle.

    Kaplica Podwyższenia Krzyża Świętego na Podgórzu, z 1707 roku.

    Przed wojną (IIwś) funkcjonowały tutaj dwie skocznie narciarskie. Na tej większej  skakał nawet w 1928 roku ówczesny mistrz olimpijski Norweg Alf Andersen, którego wizerunek, wyrzeźbiony w drewnie, stoi gdzieś w okolicy dawnej skoczni na stoku Przyjacielskiej Kopy, która oficjalnie zwie się Wesołek. Może kiedyś poszukam tego miejsca, ale teraz już kończę wyprawę.

    Dystans przebyty podczas tej wycieczki to około 12 km.

    
  
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz