poniedziałek, 1 maja 2017

WŁODZICKIE, WŁODZICKA, WŁODZICA

  czyli jubileuszowa przechadzka

      
    


     To miało być 29 kwietnia, ale aura się nie sprawiła i jubileuszowa wycieczka SUDECIARZA odbyła się dwa dni później. Generalnie koniec kwietnia to jakieś nieporozumienie pogodowe. Dobrze, że 1 maja jest dniem wolnym a słoneczko się zlitowało, to mogłem odbyć trochę wspominkową przechadzkę.
    Tak samo jak pięć lat wcześniej rozpocząłem w Świerkach. Byłem ciekaw co się zmieniło przez ten czas a wszystko co mnie spotkało mimowolnie porównywałem z tym co było wówczas.

    Moją trasą jest szlak zielony i jego będę się trzymał, chociaż na początku ułatwiam sobie zadanie, przechodząc przez tory i mostek na drogę po drugiej stronie płynącej tędy Włodzicy.  Peron wygląda dużo lepiej niż pięć lat temu; wiata, tablice peronowe, wszystko nowe i schludne.

    Na rozdrożu spotykam szlaki, które biegną dookoła przez drogę główną. Właśnie: szlaki. Wtedy był tylko zielony z Wielkiej Sowy, obecnie jest jeszcze czerwony ze Świerków jako łącznik do rozdroża pod Słoneczną w Górach Suchych. Oboma podchodzę coraz wyżej.

    Z łąk pod Włodzicką Górą są ładne widoki i jeszcze to niebo błękitne. Pobliskie Wzgórza Wyrębińskie a daleko wierch Borowej.

    Leśny cień na jakiś czas zabiera słońce, ale w tej wędrówce robi to niezmiernie rzadko. Wśród drzew na stoku góry ukryte są pozostałości infrastruktury starego kamieniołomu.

    Pomiędzy kamieniołomem a szczytem znajduje się kolejna nowość czyli coś, czego pięć lat temu tu nie było: Rozdroże pod Włodzicką Górą. Jest to wynik rozejścia się w tym miejscu szlaków, czerwony na górę nie wchodzi.

    Ponieważ pogoda dopisała to ruch na szlaku większy niż zwykle, duzi i mali pną się na górę, ale i tak znaczna część spacerowiczów tego dnia wybrała Wielką Sowę.

   Tuż przed szczytem są ślady nie dającej za wygraną w tym roku zimy, jeszcze kilka dni temu waliło śniegiem.

    I wreszcie kulminacja Włodzickiej Góry. Na moje oko wieża, a właściwie jej ruina, przez te pięć lat nic się nie zmieniła. Obszedłem ją badawczo dookoła.

    Wiem, że ma powstać nowa wieża widokowa na Włodzickiej, ciekawe tylko czy obecna zostanie wyburzona, czy zostanie jednak jakaś pamiątka?

    Powoli krętymi schodami zacząłem wchodzić na szczyt budowli. Najpierw ze ścianą, potem bez zabezpieczeń.

    Okoliczne drzewa przerosły już wieżę, zatem widoki są bardzo okrojone. Na północy Sokół z Niczyją a za nimi Mała Sowa.

    Bardziej na zachód Borowa, Sucha, Wołowiec.

    A pod wieżą biesiada.

    Z okazji jubileuszu nie odmówiłem sobie lampki szampana na szczycie. Oczywiście lampka i szampan w wersji turystycznej.

    Kilkadziesiąt kroków od szczytu zielonym szlakiem jest półka skalna, z której panorama jest o niebo lepsza niż z wieży. Pewnie ten punkt widokowy ma rekompensować niedostatek wrażeń wizualnych w tamtym miejscu.

    Usiadłem na ławie pod drzewem i zajadając cymesy z plecaka, dodatkowo karmiłem pozostałe zmysły górskim widokiem przyprawionym obficie błękitem oraz obłocznym puchem a także promieniami naszej ciepłej gwiazdy. Uczta. Mała Sowa, Wielka Sowa, Grabina, Rymarz, Słoneczna, Kalenica.

    Dolina Włodzicy.

    Tuż pod tarasem widokowym jest kolejna półka, lecz z niej już widoków nie uświadczysz.

    Jest za to więcej miejsca na biwakowanie.

    Trzymając się zielonego szlaku wyszedłem z lasu wprost na łąki a na horyzoncie nieodległe Góry Suche.

    Dalsza część wędrówki to spacer słonecznym, otwartym terenem. Uwielbiam tę okolicę i ciągle uważam, że to jeden z najpiękniejszych szlaków w Sudetach.

    Fisztyk to wzniesienie numer trzy we Wzgórzach Włodzickich, jego najwyższy punkt znajduje się jakieś sto metrów za ruiną kapliczki. Byłem tu nie tylko pięć lat temu, ale również w 2014 roku, co zresztą opisałem TU.

    Wiedząc, że będę szedł tą trasą zaplanowałem jeszcze zajrzeć do jednego ze źródeł Włodzicy, które na mapie jest oznaczone gdzieś w tej okolicy. Mniej więcej na wysokości samotnego drzewa wszedłem na łąkę i udawałem się w kierunku południowym.

    Po około stu metrach ujrzałem strużkę płynącej wody, przy której rosła jaskrawozielona trawa, odróżniając się od tej łąkowej.

     Cały teren jest bardzo nasączony, chodzi się jak po gąbce. Idąc w górę strużki zbliżam się do jej źródła. W tle Włodzicka Góra.

   I miejsce skąd wypływa woda.

    Tak właściwie to tu wokół jest kilka wypływów, ale ten wydaje się mieć najdłuższa nitkę. Idąc z nurtem obserwuję jak ciek zmienia kierunek. Najpierw na południe w stronę Pardelówki.

    Następnie zmienia kierunek na zachodni i płynie w stronę wsi Dworki.

     To źródło, które odwiedziłem znajduje się na południowym stoku Fisztyka, mniej więcej na wysokości 703 m n.p.m. i jest oznaczone na ortofotomapie Geoportalu. Na mapie rastrowej tegoż, nazwa Włodzica widnieje przy innej nitce. Jak podaje Wikipedia, źródło Włodzicy znajduje się na zachodnim stoku Pardelówki, na wysokości 680 m n.p.m. I faktycznie, ta druga nitka ma tam swój początek. Która jest ważniejsza? Głównym kryterium hydrologicznym ważności rzeki jest ilość wody, którą niesie, ale nie jedynym. Ważna też jest długość a także wysokość źródła n.p.m. a nawet przekrój. Są też uwarunkowania historyczne. Dobrym przykładem jest tu Bug i Narew. Uznaje się, iż Bug wpada do Narwi mimo, że ten pierwszy jest do miejsca połączenia dłuższy i ma większy przepływ wody. Przyda mi się ta wiedza, gdy będę eksplorował źródła Nysy Kłodzkiej.
    A tymczasem gnam smagany wiatrem przed siebie, naładowany energią otoczenia, bo pięknie wokół. Po lewej Sowie z najbardziej uwydatnioną Grabiną.

   Po drodze mijam historyczne ślady dawnej nawigacji.

    Obniżenie Noworudzkie i Góry Sowie: Rymarz, Słoneczna, Kalenica, Żmij, Popielak, Kamień, Szeroka, Malinowa i blisko Włodyka.

    Przed mym obliczem kolejne krajobrazy, te z Sokolim Garbem, Górą św. Anny i Krępcem.

   Po prawej Góry Stołowe.

    Przypominam sobie ten rozstaj. Szlak prowadził w lewo a potem go zgubiłem na skrzyżowaniu i szedłem trochę inną drogą. Teraz zielony biegnie na prawo biorąc z tej strony wzniesienie, które na starszych mapach figuruje jako Krępiec 631 m n.p.m.

   Następnie jest Sokoli Garb, ale szlak go bierze z lewej.

    Tuż przed Nową Rudą, na rozdrożu, stoi kolorowa kapliczka, do której zrobienia wystarczył słupek. Pomysłowe.

    Południowym stokiem Sokolego Garbu, czyli Farnym Stokiem prowadzi ścieżka do Nowej Rudy przez ogródki działkowe.

    Zamierzam kiedyś zrobić przechadzkę wyłącznie po NR i opisać ją na blogu. A na razie przemykam uliczkami, także nad Włodzicą, będącą jednym z motywów tego wpisu.

    Pięć lat temu wycieczkę zakończyłem na stacji kolejowej, tym razem będzie trochę dalej. Zielony przechodzi obok MOK-u i wiedzie przez mały park z przepływającym przezeń kaskadami potokiem.

    Wyżej przy szlaku jest kamień z czerwonego piaskowca z tablicą pamiątkową. Poświęcony jest on noworudzkiemu, niemieckiemu działaczowi społecznemu i turystycznemu Carlowi Ferchemu. W dużej mierze dzięki niemu powstało schronisko na Górze św. Anny jak również wieża widokowa.

    Na Górze św. Anny moje zdumienie wywołał widok kościoła św. Anny a właściwie jego otoczenie. Pierwszy raz zobaczyłem go w całej okazałości ponieważ... zostały wycięte drzewa wokół muru.

Na samym szczycie góry jest wieża widokowa z 1911 roku, która swoją nową-starą funkcję pełni od 2014 roku.

    Trochę schodów trzeba pokonać, ale warto się wdrapać, by podziwiać.

    Nowa Ruda i Góry Sowie.

    Najbliższa okolica z Krępcem.

    Góry Stołowe.

    Góra Wszystkich Świętych.

   Góry Sowie i Masyw Śnieżnika.

    Tak oto dobiegła końca moja jubileuszowa przechadzka, którą kończę pomiędzy Górą Świętej Anny a Górą Wszystkich Świętych, ale ma to swoje uzasadnienie.

    

           
    

    
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz