niedziela, 11 października 2015

ŠPIČÁK




Gdy jechałem do Deštného v Orlických horách pogoda po drodze zmieniała się  jak w kalejdoskopie. Od miłego słoneczka, poprzez mleczne mgły, po niepokojące zachmurzenie. Jednak największe moje obawy wzbudzał wiatr wiejący z coraz większą siłą, gdy zbliżałem się do celu. W trasie mijałem powalone drzewa oraz mnóstwo gałęzi i konarów na szosie. W Deštném zacząłem się zastanawiać, co ja tutaj robię. Ale nie po to tyle kilometrów się tłukłem, by wrócić przestraszony powiewem. A łeb chciało urwać.
    Z lekką taką nieśmiałością ruszyłem na zachód, z parkingu po drugiej stronie ulicy naprzeciw kościoła. Prowadziły mnie szlaki:żółty i niebieski a dalekie horyzonty zasłaniał  Plasnický Špičák.

   Na skrzyżowaniu zostawiłem chwilowo szlaki i podchodziłem asfaltem przez osadę Dříš, będącą częścią  Deštného.

    Z wiatrem we włosach i duszą na ramieniu bacznie obserwowałem okoliczne drzewa, czy aby z góry w moim kierunku nie spada jakiś odłamek. Po drodze widok na Wielką Deszczową.

     I tak czujnie dotarłem pod "Chałupę u Sępa". Zdjęcia nie oddają siły wiatru, jedynie po zaścielających podłoże liściach można się domyślić, że wieje.

    Zaraz za "ranczem" ponownie wpadam na szlaki, tym razem żółty i czerwony. Trzymając się ich obchodzę asfaltem Plasnický Špičák mijając co jakiś czas zabudowania i stare kapliczki.

    Na rozdrożu Kout zostawiam asfalt ze szlakiem czerwonym a żółtym podchodzę wchodząc do lasu.

    Docieram do polany pod Špičákem, gdzie dochodzi zielony szlak i w bliskiej odległości od siebie są dwa rozcestníky: południowy i północny. W chaszczach natomiast chowają się resztki jakichś zabudowań.

    Przy północnym drogowskazie, drogi i szlaki rozchodzą się w różnych kierunkach. Wybieram tę nieoznaczoną idącą na wschód. Jednak po około stu metrach, przy tyczce triangulacyjnej, odbijam na dróżkę biegnącą w lewo.

   Dochodzi ona do drogi przy nieczynnym kamieniołomie i prowadzi nad niego. Gdyby nie zaprzestano eksploatacji kamienia pewnie góry Špičák już by nie było.

    Dróżka prowadzi coraz wyżej nad urwiskiem aż wreszcie kończy się na szczycie.



    Spodziewałem się na wierchu szalonego wiatru chcącego zepchnąć mnie z w przepaść, a tu niespodzianka. Wierzchołek jest tak usytuowany i osłonięty drzewami, że podmuchy nie były aż tak uciążliwe. A oprócz kolumny tkwiącej na szczycie Špičáka, znajduje się tam jeszcze drewniany krzyż nad samym urwiskiem.

    Z wierzchołka widoki są na północ i zachód.

    Po wystarczającym pobycie na szczycie zszedłem pod niego, do nieczynnego kamieniołomu, gdzie od razu w oczy rzucił się ślad pozostawiony przez kogoś z  Božanova, wioski sąsiadującej z Radkowem - nazwa ułożona z kamieni.

    Kamieniołom powoli zarasta. To dobrze.

    Urwisko, nad którym stałem jeszcze chwilę wcześniej, z dołu nie robi takiego wrażenia jak z góry.

    Powróciwszy do dróżki zostawionej przy tyczce ruszyłem w dalszą trasę kierując się na Plasnický Špičák. Sądząc z mapy <geoportal.gov.cz> góra ta ma dwa wierzchołki, z których jeden ma wysokość 833,1 m n.p.m. , drugi zaś 833,2 m n.p.m. Najpierw udałem się na ten niższy, po lewej. Początkowo prowadziła mnie dróżka wyścielona trawą, ale kończyła się nagle polanką i wierzchołka szukałem krążąc po ciemnym lesie. Znalazłem.

    Dotarcie na drugi wierzchołek było prostsze, gdyż prowadziła nań wyraźna dróżka i do tego odkrytym terenem. Sam wierch poddany był wycince, co z łatwością można było wywnioskować.

   Tyczka triangulacyjna, na której widnieje napis, iż jej uszkodzenie jest karalne, leżała sobie obok karpy.

    Wiatr już nie tarmosił dynamicznie włosów, właściwie to przestał zwracać moją uwagę, jedyne co mi o nim przypominało to przeszkody na drodze.

    Droga z lasu wywiodła mnie na łąkę nad osadą Dříš, który to punkt na mapie <mapy.cz> oznaczony jest jako vyhlídkové místo. Owszem, widok jest.

   Sama łąka natomiast, pięknie była usłana różnokolorowymi liśćmi. Architektem krajobrazu był wiatr, kończący na szczęście swe zmagania.

    Kolorowym dywanem schodziłem do drogi, którą wcześniej maszerowałem pod górę. I już miałem wracać do Deštného, lecz coś mnie tknęło mówiąc: - Co tak szybko będziesz wracał, pogoda robi się fajna, połaź jeszcze trochę, jest jeszcze kilka ciekawych miejsc do zobaczenia - . No i uległem, na rozstaju.

   Ruszyłem żółtym i niebieskim szlakiem w kierunku hotelu Panorama. Towarzyszyły mi stacje drogi krzyżowej.

    Na końcu drogi stoją dwa budynki, obydwa chyba są obiektami hotelowymi.

    Na krańcu drogi, pod lasem znajduje się małe, trochę zaniedbane lapidarium.

    Poświęcone ono jest trzem osobom związanym w jakiś sposób z regionem. Karel Michl był pisarzem, głównie pisał dla dzieci i młodzieży. Komunista.

Alois Jirásek to także czeski pisarz lecz bardziej znany, czterokrotnie był nominowany do literackiej Nagrody Nobla.

    Jindřich Štemberka to prawnik i polityk, propagator turystyki w Górach Orlickich.

   Poniżej drogi mieści się drewniana kaplica NMP wzniesiona w 1809 roku a wyremontowana w 1990.

   Trzymając się czerwonego szlaku ruszyłem dalej, najpierw przez las, potem malowniczymi łąkami. Na wzniesieniu po przeciwległej stronie płynącej dołem rzeki, przykuła moją uwagę budowla, co było zachętą do odwiedzenia jej.

    Aby tam dotrzeć szlak przeprowadza przez wioskę Jedlová, oczywiście v Orlických horách.

    Podejście następuje otwartym terenem, narciarską trasą zjazdową. Czasami coś ciekawego zwróci na siebie uwagę.

    Na wzniesieniu znajduje się kościół św. Mateusza, o którym pierwsze wzmianki pochodzą z 1636 roku.

   Z góry roztaczają się ładne widoki, szczególnie na zachodnią stronę.

    Kościół św. Mateusza służył przed II wojną światową głównie ludności niemieckiej, która zamieszkiwała tę okolicę.

    Po wojnie kościół, jak też przyległy cmentarz, zaczęły powoli popadać w ruinę. Dopiero od 1993 roku stopniowo wzięto się za jego odnawianie.

   Zabytkowy cmentarz też wymaga pomocy.

    Wnętrze kościoła wygląda jak przygotowane na wejście ekipy budowlanej, ale odnoszę wrażenie, że jednak coś tutaj się czasem odbywa.

    W 1992 roku zrujnowany kościół jak też teren wokół kupiła diecezja Hradec Králové. Zostało założone stowarzyszenie "Jedlová", które powołało do życia Diecezjalne Centrum Życia Młodzieży "Vesmír" (Wszechświat), którego budynki znajdują się nieopodal kościoła.

   Centrum organizuje spotkania i imprezy a także opiekuje się kościołem.

    Od św.Mateusza ścieżką edukacyjną schodziłem już do Deštného asfaltową drogą. Miejscami widoczki, miejscami inne atrakcje.

    Tuż przed skrzyżowaniem, u zbiegu drogi którą szedłem z jedną z głównych dróg tranzytowych, znajduje się pensjonat o wdzięcznej nazwie "Kozí chlívek".

    Od krzyżówki już wzdłuż głównej drogi zmierzałem na parking obok kościoła, mijając m.in. Muzeum Sportów Zimowych, Turystyki i Rzemiosła.

   I tak dotarłem pod kościół św. Marii Magdaleny, gdzie zaparkowany miałem wóz.

   A na przystanku obok parkingu czterech gości czekało na autobus albo jakiś niebiański rydwan.

    Bob Marley, Michael Jackson, Tupac Shakur i John Lennon zajęli całą ławkę.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz