Chociaż wybierałem się na "Wielką Deszczową" to miałem nadzieję, iż będzie to słoneczna wyprawa, zważywszy, że prognozy były łaskawe.
Z parkingu w Zieleńcu, sprzed Gryglówki, ruszyłem od razu pod górę drogą obok wyciągu krzesełkowego.
Podchodząc oglądałem się co chwilę za siebie ciesząc oko nietuzinkowymi widokami na Zieleniec oraz Góry: Bystrzyckie i Bardzkie. Dalsze pasma widoczne nieco słabiej.
Osiągnąwszy granicę państwa zmieniłem kierunek marszu i wzdłuż tej miedzy trawersowałem Šerlicha.
Zaraz za górną stacją wyciągu krzesełkowego przeskoczyłem ścieżką do drogi idącej równolegle do granicy. Wiódł nią szlak czerwony. Przeprowadza on przez wierzchołek Šerlicha, a sam szczyt oznaczony jest słupkiem i tyczką triangulacyjną po prawej stronie drogi.
Kilkaset metrów dalej zrobiło się gwarniej gdyż dotarłem do schroniska. Masarykova chata jest popularnym miejscem dla turystów pieszych, rowerowych i zmotoryzowanych więc jest tutaj ich wielu. Myślę, że bliskość drogi nie jest bez znaczenia.
A spod schroniska widzę już "plat du jour" schowane za Malou Deštnou. Już wkrótce konsumpcja.
Trzymając się czerwonego szlaku i ścieżki dydaktycznej "Po Grzbietach Gór Orlickich" podążałem w pożądanym kierunku. Minąłem sedlo Šerlich, przez które przechodzi droga 311 i podchodziłem dalej asfaltem. Przy trasie, pomiędzy Malou a Velkou Deštnou znajduje się rezerwat przyrody Jelení lázeň czyli takie spa dla jeleni.
Zimní kiosek był miejscem krótkiego odpoczynku i przerwy na posiłek. Stąd to już raptem 5 minut na szczyt.
Wielu, z licznych tego dnia turystów, zatrzymało się tutaj, bo i miejsce ładne, i jest gdzie spocząć, i rower można zaparkować.
Zaraz za kioskiem jest skrzyżowanie i tu czerwony szlak idzie w lewo asfaltem, prosto można dojść do bunkra a zaczynający się zielony wiedzie na Wielką Desztną w prawo ścieżką.
Po chwili byłem już na vrcholu góry, co to ją zdobyć tego dnia zamierzałem i cieszyłem się z tego faktu. A nie byłem tam sam.
Niegdyś na szczycie stała wieża triangulacyjna, dziś ostał się jedynie słupek i tyczka wewnątrz betonowego kręgu.
Przez chwilę szedłem jeszcze zielonym szlakiem schodząc na południe i podziwiając rozległe przestrzenie. Najbliższa góra to Maruša.
Przy najbliższym rozdrożu skręciłem w prawo chcąc obejść obie "Deszczowe" przeciwległym zboczem w stosunku do tego, którym szedłem wcześniej. Na tej dróżce nikogo już nie spotkałem a między drzewami w dole dostrzegałem wieś Deštné v Orlických horách.
Brak pewności czy idę właściwą drogą powoduje pewien niepokój, bo dróżek przecież wiele, ale uspokoił mnie widok w oddali znanego mi już zielonego dachu. To znak, że słuszną kroczę drogą.
Wkrótce dotarłem na ostrym łuku do drogi asfaltowej, którą już wcześniej szedłem. Teraz wracałem. Ponownie przeciąłem drogę 311 i ponownie zmierzałem do Masarykovy chaty.
Obok schroniska stoi niewielka altanka, z której można podziwiać górskie panoramy. Pomocne w rozpoznaniu mogą okazać się umieszczone tam plansze.
Rzeczywistość jednak jakby nieco inna, widoczność ma kolosalne znaczenie.
Tuż pod altanką przebiega granica państwowa i początkowo wzdłuż niej wraz z niebieskim szlakiem wracam do Zieleńca. Przy wyciągu narciarskim zaczyna się mocno w dół ale skoro na rowerach tędy pędzą to na piechotę nic trudnego.
Na głównej drodze w Zieleńcu znalazłem się przy dużym parkingu naprzeciw ośrodka "Bolko". Jednak do właściwego dla mnie parkingu musiałem jeszcze przejść kawałek podziwiając ciekawe widoki i mijając przydrożny krucyfiks na cokole z płaskorzeźbą św. Jana Nepomucena, ufundowany w 1866 roku przez J. Postlera.
Kończę jak zacząłem - pod Gryglówką, a po drugiej stronie parkingu "Bida z nędzą". Do sprzedania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz