niedziela, 26 lipca 2015

BOR




    Zdaję sobie sprawę, iż wszelakie korony sudeckie, które są do zdobycia, mają za zadanie popularyzację turystyki górskiej i jest to fajna forma rekreacji, ale trochę się przyczepię.
    Punkt 8 REGULAMINU "Zdobywca Korony Sudetów Czeskich" brzmi: "Odznakę zdobywa się przez zdobycie wszystkich szczytów górskich wymienionych w załączniku w dowolnie wybranej kolejności". Słowo klucz: SZCZYTÓW. W załączniku przy Borze (Boru?) widnieje wysokość 853 m.n.p.m. Ciekawość wynikająca ze skrupulatności skłoniła mnie do poszukania informacji. W internetach, się rozumie.
     Czym jest Bor? To nic innego jak czeska nazwa Skalniaka, którego szczyt jest na terenie Polski. Miejsce do zdobycia, w ramach KSC, jest najwyżej położonym punktem czeskich Gór Stołowych. Wysokość 853 m.n.p.m. wzięta jest z najwyższego punktu Błędnych Skał, Głaz Trzech Krzyży, który trzeba odwiedzić jest na wysokości 828 m.n.p.m. (wg. geoportal.cuzk.cz). Częściowo podobna historia jest z Kalwarią  i trochę z Orlicą (Korona Sudetów Polskich). Tyle wyjaśnień. W drogę.
    Punktem wyjścia był Karłów, skąd ruszyłem na południe Drogą Stu Zakrętów, by zmienić kierunek na skrzyżowaniu i iść dalej szosą na Ostrą Górę.

     Po około kilometrze schodzę z asfaltu zostawiając Machowską Drogę i przez "drzwi do lasu" wchodzę na Zieloną Drogę.

     Trakt trawersuje stoliwo Skalniaka, na którego wyższych partiach widać potężne skały. Przy drodze też się trafiają.

    Trasa jest łagodna a spacer nader przyjemny. W niektórych miejscach drogę przecinają przepustami cieki wodne. Przy jednym z nich ktoś kiedyś zadbał o to, by spływ wody nie był banalny.

      Mimo, iż droga wiedzie lasem, zdarza się rzadszy drzewostan, przez który widać inne pasma, a konkretnie Góry Kamienne, oczywiście z Waligórą.

     Jeszcze przed granicą, do Zielonej Drogi dochodzi z góry szlak, a jakże, zielony i razem tak docieramy do rubieży, gdzie droga wygina się w pałąk. Tu zaczyna się niebieski szlak łącznikowy.

    Niebieski dobija do żółtego na rozcestí Pod Cvičnou skálou i dalej to już nie ma zmiłuj; pod górę.

    Kawałek wyżej żółty dochodzi do niebieskiego relacji  Závrchy-Machov-Pasterka. Jest też odbočka na Krásnou vyhlídku. W drodze na Piękny Widok mijam balvany Sypací skály czyli porozrzucane głazy pozostałe ze skały zepchniętej z wyższych partii góry w 1921 roku. Robiono taras widokowy.

    Krásná vyhlídka to niewielki taras widokowy na skale, na który prowadzą metalowe drabinki.

    Panoramy z niego są tylko na północ. Najlepiej widać pobliski Machov.

   Na horyzoncie góruje Śnieżka.

     Schodząc z tarasu zauważyłem ścieżkę biegnąca wzdłuż skał. Ruszyłem jej tropem. Pod jedną ze skał zaskoczył mnie widok pewnej tablicy.

    Ścieżka natomiast prowadziła mnie coraz wyżej, aż wywiodła na jakąś "betonkę". To droga powrotna dla zwiedzających Błędne Skały, gdyż trasa zwiedzania jest jednokierunkowa.

    Pogoda słoneczna to i ruch turystyczny spory. Co chwilę mijam jakieś grupy turystów. Do Głazu Trzech Krzyży zostało kilkaset metrów, ale postanowiłem podążyć kawałek w przeciwnym kierunku; na punkt widokowy.

    Są widoczki, ale niekompletne, bo są drzewka. Machov i na horyzoncie Góry Kamienne.

    Koruna.

    Kosz na śmieci.

    Z tarasu ruszyłem pod prąd zmierzając do celu tej wyprawy. W pewnym momencie idąc wzdłuż granicy dostrzegłem to, o co mi chodziło: Głaz Trzech Krzyży ze słupkiem granicznym.

    Miejsce zwane Borem zdobyte, choć szczytem nie jest.

   Kilkanaście kroków wyżej znajduje się inny słupek, chyba pełniący kiedyś rolę drogowskazu.

    Tuż obok przechodzi szlak zielony, którym podchodzę pod "wyjście" z Błędnych Skał.

    Dalej przez długość stoliwa Skalniaka przeprowadzi mnie szlak czerwony więc na pierwszym rozdrożu zostawiam zielony.

    Najpierw szlak wyprowadza na jeden z kilku wyraźnie zarysowanych wierzchołków Skalniaka na wysokości ok. 870 m.n.p.m. Potem chwilę idzie krawędzią stoliwa wśród skał i schodzi do doliny z płynącym wartko potokiem, którego już raz przekraczałem, tylko jakieś 200 metrów niżej.

    Źródło tego potoku znajduje się na wierzchowinie Skalniaka, gdzie ponownie zmierzam szlakiem, a są to podmokłe okolice, które nazywały się niegdyś Runder See. Dawna nazwa sugeruje, że występowało tu kiedyś coś w rodzaju jeziorka. Dziś Krągłe Mokradło to obumierające torfowisko.

    Wszechobecna piękna zieleń co jakiś czas ubogacana jest innymi barwami natury, jak choćby wrzosem.

    Wędrówka Skalniakiem nie jest okraszona pięknymi, dalekimi krajobrazami, gdyż stoliwo jest rozległe i żeby coś dostrzec w dali trzeba zbliżyć się do krawędzi. Taka okazja trafia się przy zejściu Lisim Grzbietem, skąd widoki są na Góry Orlickie.

    Na rozdrożu pod Ptakiem trafiłem na nieład w oznaczeniach, ale to zrozumiałe, gdy się okazuje, że stawiane są nowe, efektowniejsze drogowskazy.

    Zostawiłem szlak czerwony, gdyż jeszcze nie chciałem wracać do Karłowa. Szedłem zielonym w stronę góry Ptak, na krawędzi której znajdują się pozostałości fortu z 1790 roku.

    Aby dojść do Fortu Karola należy trochę zboczyć ze szlaku, ale to nie stanowi problemu. Najpierw trafia się na dziedziniec, z którego na taras widokowy prowadzą schody.

    Taras zabezpieczony jest barierkami, ale pamiętam moją tu ostatnią wizytę, kilkanaście lat temu,  wtedy ich tu nie było.

 
    Pierwsze, co się rzuca w oczy z tarasu to oczywiście bliskie Szczelińce.
 
    Bardziej na wschód Góry Sowie z najwyższymi: Małą Sową, Wielką Sową i Kalenicą.

    Z Fortu Karola dotarłem na Przełęcz Lisią, gdzie "kokietują" wzrok nowe drogowskazy turystyczne.

    Przeciąłem Drogę Stu Zakrętów i żółtym szlakiem pędziłem przed siebie dopóki jeden drogowskaz nie zmusił mnie do zejścia z niego i do obejrzenia geoatrakcji.

    Pod górę prowadzą chwilami drewniane schodki ułatwiające dojście do Wiszącej Skały.

    A sama geoatrakcja... sobie wisi.

    Lecz to nie koniec atrakcji przy żółtym szlaku. Następną jest skała "Podmorskie Kanały".

     Trudno mi sobie wyobrazić, że te wszystkie skały były kilka milionów lat temu pod wodą. Wygląda na to, że poziom morza był wtedy o co najmniej 800 metrów wyższy.

    A spod skały widok na oba Szczelińce.

    "Podmorskie Tarasy" to kolejna skała i geoatrakcja.

    Jednak bardziej niż tarasy zainteresowała mnie niewielka grota znajdująca się z tyłu.

    Przy tarasach opuszczam szlak żółty i wstępuje na zielony celem powrotu do Karłowa.

    Szlak prowadzi Zerówką (Nullstrasse) potem Kręgielnym Traktem (Kögelstraße) i dochodzi do Drogi Stu Zakrętów. Przy skrzyżowaniu na trawniku znajduje się pomnik ofiar I wojny światowej, wywodzących się z okolicznych miejscowości: Passendorf (Pasterka), Friedersdorf (Łężyce), Utschendorf (Ocieszów), Nauseney (Ostra Góra), Carlsberg (Karłów).

    Stoi tutaj od 1926 roku.
     
    Ostatnie metry wyprawy musiałem przejść ruchliwą drogą, czego nie lubię, ale jakoś ten niecały kilometr wytrzymałem, zwłaszcza, iż sporo czasu i uwagi pochłonęła mi próba uchwycenia w kadrze, przy dużym zbliżeniu, jakiejś skały na Szczelińcu przypominającej od tej strony wielbłąda.

    Kończę w Karłowie, który pewnie jeszcze wielokrotnie będzie moim punktem wyjścia w Góry Stołowe.